Klątwa Ju-On (Początek) - kolejna porażka?

Klątwa Ju-On (Początek) - kolejna porażka?

Filmweb

Klątwa Ju-On - prawdziwy hit czy kit? Przekonaj się sam!

„Klątwa Ju-On” to jeden z pierwszych horrorów, które oglądałam. To, plus młody wiek i złośliwa kuzynka, która „umilała” mi noc przełożyły się na to, że zapamiętałam serię jako naprawdę straszną. Rzeczywistość jednak zaskoczyła również i mnie – tym razem pod hasłem najnowszego serialu o tym nawiedzonym domu.

Historia jak z horroru

 Ludzie dzielą się na dwa typy: tych, którzy wchodzą do nawiedzonego domu, bo nie wierzą w duchy i tych, którzy nie wejdą do środka, bo w nie wierzą. Bardzo podobnie jest tutaj: z tą różnicą, że głównym bohaterem jest badacz zjawisk paranormalnych, autor popularnych książek o tej tematyce. Mamy więc do czynienia z mężczyzną, który szuka tego nawiedzonego domu i tych, którzy przez lata nie nauczyli się, by tam po prostu nie wchodzić. Dobrym określeniem jest tutaj właśnie stwierdzenie "jak z horroru", bo samym horrorem bym tego nie nazwała. Owszem, pojawiły się sceny, które budowały napięcie, jednak twórcy serialu nie potrafili ich wykorzystać i pociągnąć dalej. 

Zachęcona zwiastunem miałam duże oczekiwania.

Śmierć z… nudów

Kolejni bohaterowie umierają tutaj jak muchy. Z jakiego powodu? Właściwie nie u każdego wiadomo! Nie może oczywiście zabraknąć jednak wykrzywionej w przerażeniu twarzy w trumnie. No i bladych, chudych postaci, które nawiedzają konkretne miejsca i osoby. Ciężko znaleźć tu pozytywną postać: na każdym kroku spotykamy się z manipulacją, szantażem, zdradami, gwałtem i morderstwami. I twórcy serialu nie wyjaśniają jednego: czy wszystkie te okropne czyny są wynikiem opętania czy naturalnych predyspozycji ludzi?

To, co zasługuje na pochwałę, to na pewno gra aktorska. Oprócz tego, że czasem aktorzy zachowują się po prostu… idiotycznie (ale hej, kim oni są, żeby kwestionować scenariusz?), to jednak spokojnie dają sobie radę. Szaleństwo, strach – to wszystko widzimy, zanim jeszcze o tym przeczytamy. Do tego cała seria nie tworzy nowej historii, a uzupełnia tą, która już istnieje. I to chyba największy plus, jaki znalazłam. To, plus oczywiście to, że seria jest po prostu krótka. Serial składa się z 6 30-minutowych odcinków. Jeśli więc znacie już tą historię, to polecam sięgnąć po nową propozycję Netflixa. Może Wam uda się znaleźć to, czego ja nie zauważyłam.

Efekty specjalne: 2/10
Muzyka: 8/10
Ogólna historia i wiarygodność: 2/10
Gra aktorska: 8/10
Ostateczna ocena: 3/10

"Ostre przedmioty" - recenzja 1 sezonu "Ostre przedmioty" - recenzja...

Serial na spokojne wieczory? Zdecydowanie tak: jeśli chcecie...

Here we go - Odlotowe Agentki! Here we go - Odlotowe Agentki!

Kto nie zna tego tytułu? Z pewnością osoby urodzone w latach...

Powiązane

Zapisz się do naszego newslettera

Zapisz się i otrzymuj jako pierwszy informacje o promocjach i nowościach!