Czy wytwórnia Disney'a dała radę, czy George Lukas dobrze zrobił, że sprzedał swoje imperium Disney'owi?
Łotr 1
Łotr 1 to film opowiadający o tym, jak dzielni rebelianci wykradli Z Imperium plany Gwiazdy Śmierci. Snuje opowieść o Mocy bez udziału samej Mocy, bez dobrze znanych Nam bohaterów z poprzedniej części, bez rycerzy Jedi, a jednak producentom udało się stworzyć coś niesamowitego!
Kulisy wydarzeń
Łotr 1 pokazuje nam kulisy wydarzeń, które bezpośrednio doprowadziły do tego, co oglądaliśmy w pierwszych „Gwiezdnych wojnach". Disney ku ekscytacji fanów eksploatuje markę Star Wars na wielu frontach. Rok temu otrzymaliśmy pierwszy fragment filmowej serii, zapowiedziano też antologię spin-offów: obrazów osadzonych w tym samym uniwersum, ale opowiadających inne, w zamyśle zamknięte historie. Na tzw. „pierwszy ogień” poszła właśnie powieść o tym, jak rebelianci zdobyli plany Gwiazdy Śmierci: stacji bojowej Galaktycznego Imperium, zdolnej do zniszczenia wszystkich planet.
Zerwanie z wizją
W filmie Łotr 1 oglądamy świat „Gwiezdnych wojen” z innej perspektywy, z punktu widzenia pobocznych pionków, a nie głównych graczy galaktycznego konfliktu. Różni się także od tego świata, który stworzył we wcześniejszych sezonach George Lucas. Ponieważ jego saga mimo międzygatunkowego kosmicznego tła zawsze była dość oczywista, przejrzysta. Mimo wielu silnych, kobiecych postaci w rodzaju Lei opowieść miała charakter dość męskiej historii. Teraz natomiast film jest bardzo zróżnicowany etnicznie, a także płciowo.
Cała historia
Łotr 1 to głównie historia Jyn Erso - krnąbrnej młodej dziewczyny, sprawiającej kłopoty totalitarnej władzy. Poznajemy też resztę postaci, które łączą siły by zdobyć plany Gwiazdy Śmierci. Nie jest to film szpiegowski, ani tym bardziej typowy dramat wojenny, ale ogląda się go zaskakująco dobrze. Jest mocniej osadzony w rzeczywistości, bliższy Nam, zwykłym ludziom. Nie jest to opowieść o młodym naiwnym mężczyźnie i ślicznej księżniczce. Bohaterowie Rogue One to banda buntowników. Film odczarowuje przy tym Rebeliantów i pokazuje, dlaczego nie wszyscy obywatele Imperium się z nimi sympatyzowali. Okazuje się, że niektórzy z nich niewiele różnili się od zła, z którym walczą. Sama wojna z Imperium jest niesamowicie brutalna, ekscytująca, ale dzięki temu znacznie bardziej realna niż np. ta przedstawiona w pierwszej trylogii. Produkcja filmowa jest pełna efektów specjalnych, dlatego film warto oglądać w wersjach, które prezentują widzom całe spektrum zastosowanych technologii.
Bohaterzy
Nowych bohaterów w uniwersum było wielu, a aktorom udało się zagrać tak, żeby zależało nam na ich losie. Łotr 1 aż kipi od postaci i bohaterów, którzy mogą teraz wydawać się drugoplanowymi i nieważnymi, ale dają wiele możliwości wykorzystania ich w przyszłości. Znakomitym przykładem jest postać Baila Organy, granego przez Jimmy’ego Smitsa, który nieoczekiwanie powraca na ekran. Trudno w filmowej produkcji każdemu dać solidną i unikalną historię, ale odtwórcy ról spisali się świetnie. Dlatego każdemu z Was polecam ten film bardzo gorąco! Naprawdę warto!
Komentarze