Castle Rock - miasteczko pełne wrażeń

Castle Rock - miasteczko pełne wrażeń

Hulu

Na HBO pojawiają się odcinki do drugiego sezonu Castle Rock. To idealna okazja, by pokusić się o obejrzenie całości i zapomnieniu niechęci do Stephena Kinga.

Na początku uprzedzę – nie jestem zbytnią fanką twórczości Stephena Kinga. Po przeczytaniu trzech wydaje mi się, że za dużo bierze na warsztat. Rozbudza wyobraźnię, tworzy realnych bohaterów, budzi napięcie… Po czym sam plącze się w swoich historiach, by na koniec postawić przed Diabłem szeryfa z zabawką po jego zmarłym synu. Brawo, wiecie, czego możecie się spodziewać w następnej książce.Jednak rok temu polecono mi kilka razy obejrzenie „Castle Rock” – serialu zainspirowanego powieściami Stephena Kinga. Jak widać dużo czasu minęło, zanim przełamałam niechęć i postanowiłam dać HBO szansę – zwłaszcza, że produkcja nie jest oparta na konkretnym dziele, za to przy reżyserskiej pomocy autora powieści grozy.

Spokojne amerykańskie miasteczko

Zauważyliście, że wszystkie takie miasta są takie same? Nudne, przewidywalne? Jak to się dzieje, że właśnie w takich miejscach dostajemy największą dawkę mocnych wrażeń? Wygląda to jeszcze bardziej groteskowo i przerażająco. Oczywiście Castle Rock to również nazwa miasta, w którym zaczyna się cała akcja – poszukiwania chłopca, który zaginął w czasie największych mrozów. Właściwie to na twórczości Stephena Kinga oparte są imiona bohaterów. Cała historia jest całkowicie nowa – utrzymana w podobnej atmosferze.

Serial nie skupia się tylko na jednym motywie: już w pierwszym odcinku widzimy, że serial opowiada o kilku przeplatających się historiach. Mamy Henry’ego Deaver’a: prawnika, który traci swojego ostatniego klienta. Mamy również pracownika więzienia, który znajduje w opuszczonym skrzydle nieznanego mężczyznę – jedyne, co powiedział, to imię przedstawionego wyżej prawnika. Do tego Molly – młodą dziewczynę, dawną sąsiadkę Henry’ego, która w ramach walki z głosami w głowie ciągle sięga po narkotyki.

Poznajmy teraźniejszość poprzez przeszłość

Opisanie wydarzeń z przeszłości może być trudnym zadaniem. Tutaj producenci wykorzystali więc przedstawienie retrospekcji – poznajemy tak przeszłość głównego bohatera i cały sens niesamowitej historii. Niesamowitej, bo jak inaczej nazwać znalezienie upośledzonego chłopaka w zamkniętym od 30 lat skrzydle więziennym?

(fot. IGN )

Cały serial ogląda się… dość niespokojnie, a jednak przyjemnie – rzeczywiście nie możemy być pewni tego, co nas spotka za chwilę, a postaci zachowują się bardzo naturalnie. Drugi sezon to całkowicie nowa historia, która zapewnia nam jeszcze więcej wrażeń i strachu. Jak pierwszy sezon określiłabym jeszcze mianem horroru i dramatu, tak nowy sezon jest klasycznym horrorem: do tematyki obyczajowej dochodzą bowiem wątki nadprzyrodzone, które Stephen King tak bardzo kocha.

"Stewardesa" - recenzja serialu HBO "Stewardesa" - recenzja serial...

Gdy jej życie przewraca się do góry nogami, próbuje dowiedzi...

Zombie w średniowieczu? A jednak, czyli serial "Kingdom" od Netfilxa Zombie w średniowieczu? A jedn...

Młody książę Lee Chang w wyniku pałacowej intrygi uknutej pr...

Komentarze

Zapisz się do naszego newslettera

Zapisz się i otrzymuj jako pierwszy informacje o promocjach i nowościach!