"Nie patrz w górę" - współczesny moralitet Netflixa

"Nie patrz w górę" - współczesny moralitet Netflixa

vulgarsmedia.com

Informacja o zbliżającej się do Ziemi komecie, która doszczętnie zniszczy planetę, nie może równać się z informacją o zakończeniu związku dwójki celebrytów. Komedia równie zabawna, co przerażająca.

Informacja o zbliżającej się do Ziemi komecie, która doszczętnie zniszczy planetę, nie może równać się z informacją o zakończeniu związku dwójki celebrytów. Komedia równie zabawna, co przerażająca.

Karykatura rzeczywistości

Film Adama McKaya jest kwintesencją tego, z czym boryka się świat dziś - w erze instagrama i dominacji mediów. To opowieść o społeczeństwie bezmyślnie idącym w kierunku wskazywanym przez media i organy państwowe. 

Współczesny świat został przedstawiony karykaturalnie, co poskutkowało dobitnością przekazu. W świecie pełnym pseudo autorytetów i ciągłej gonitwy za trendami, nie zauważamy tych najbardziej istotnych wartości. Adam McKay stworzył film, który na długo powinien zostać na szczycie i przypominać, co powinniśmy cenić najbardziej.

Gwiazdorska obsada wzmacnia fabułę

Jennifer Lawrence, Leonardo DiCaprio, Meryl Streep i Cate Blanchett - to tylko część nazwisk, które zwiastują grę aktorską na najwyższym poziomie.  Wspomniani aktorzy zazwyczaj kreują postaci o charakterze komediowym. Lawrence i DiCaprio są duetem doskonałym. Ich zupełnie odmienne temperamenty wprowadzają mnóstwo kolorów, dzięki czemu każdy niuans jest bardzo wyrazisty i znaczący. 

Mimo, że jest to swego rodzaju farsa, to powaga sytuacji skłaniająca do uświadomienia sobie, że tak naprawdę do śmiechu nie jest, mrozi krew w żyłach. 

fot. kultura.onet.pl

Fabuła

Dwóch naukowców w dziedzinie astronomii odkrywa kometę, która okazuje się być realnym zagrożeniem dla całej populacji. Kate Dibiasky (w tej roli Jennifer Lawrence) jest młodą doktorantką prowadzącą swoje badania naukowe na niewielkim uniwersytecie. Jej postępy naukowe nadzoruje Dr Randall Mindy (Leonardo DiCaprio), znerwicowany i mało popularny badacz ciał niebieskich. 

Kate odkrywa kometę, która po dokładnych obliczeniach doktora Randalla okazuje się być ogromnym ciałem niebieskim, pędzącym w kierunku Ziemi. Po lekkim ataku paniki podejmują decyzję o przekazaniu tej informacji do NASA, która kieruję sprawę do Białego Domu i urzędującej tam prezydent (Meryl Streep). Spotkanie z władzami USA jest dla naukowców doświadczeniem irracjonalnym. Ten wątek degraduje jakikolwiek autorytet władzy i obnaża wszechobecną hipokryzję rządzących.

fot. press.pl

Prawdziwy filmowy moralitet

Ponad kwestie estetyki, gry aktorskiej, reżyserii, które niezaprzeczalnie zasługują na oscara, oraz ewidentnego problemu, jakim jest kometa, trzeba wynieść to, co nie jest już tak łatwo uchwytne. Przede wszystkim jest to film o wartościach, które zostały zadeptane przez materializm, pragnienie władzy i egocentryzm. 

"Tak naprawdę niczego nam nie brakowało"

Produkcja przekonuje, że wciąż ważne i aktualne są takie wartości, jak wierność, miłość, przyjaźń i życie tu i teraz, w świecie realnym, nie na instagramie. Okazuje się, że prostsze życie jest często tym bardziej ekscytującym, dającym więcej radości i satysfakcji, niż to życie dostosowane do "wymogów", jakie serwuje nam donikąd zmierzająca teraźniejszość. 

Już teraz zobacz zwiastun i patrz w górę, mimo tego, co nakazują pseudo autorytety.

 

 

 

 

 

„The Disaster Artist” – nie taki oczywisty dokument „The Disaster Artist” – nie ta...

Poznajcie historię powstania najgorszego filmu naszych czasó...

„Hitch” czyli najlepszy doradca samotnego mężczyzny „Hitch” czyli najlepszy doradc...

Komedia romantyczna o zawiłości relacji damsko-męskich.

Komentarze

Zapisz się do naszego newslettera

Zapisz się i otrzymuj jako pierwszy informacje o promocjach i nowościach!