Czy warto wytężyć zmysły? "Co widać i słychać" - recenzja nowości Netflixa

Czy warto wytężyć zmysły? "Co widać i słychać" - recenzja nowości Netflixa

gamemag.ru

Sprawdź, czy "Co widać i słychać" jest pozycją, która zainteresuje właśnie Ciebie!

Nowość Netflixa "Co widać i słychać" oparta jest na motywach powieści Elizabeth Brundage pt. "All Things Cease to Appear". To film stworzony przez małżeństwo reżyserów, Shari Springer Berman i Roberta Purciniego. Abonenci platformy z pewnością zainteresowani byli tytułem oraz tematyką dzieła. Czy zainteresowanie to zdoła utrzymać się wraz z rozwijającą fabułą?

Zamiast horroru - kogiel mogiel

"Co widać i słychać" ("Things heard and seen") jest opowieścią o młodym, pozornie szczęśliwym małżeństwie. W rolach głównych występuje Amanda Seyfried (Catherine Clare) oraz James Norton (George Clare). Wraz z czteroletnią córeczką Franny - w tej roli Ana Sophia Hegerprzeprowadzają się z Manhattanu do wioski, położonej w dolinie rzeki Hudson, aby George mógł rozwijać karierę zawodową, jako wykładowca uniwersytecki. Jak się później okazuje, chęć wyjazdu z miasta ma swoje drugie dno.

Oboje są artystami. Cathrine zajmuje się konserwacją dzieł sztuki i zabytków, zaś George malowaniem obrazów oraz literaturą. Zamierza porzucić malarstwo na rzecz pisania książek. 

fot. coxinhanerd.com.br

"Co widać i słychać" z całą pewnością nie jest horrorem, tak jak opisują go autorzy produkcji. Tytuł ten można zaliczyć do gatunku thrilleru, choć też z pewnym przymrużeniem oka. Jeśli nastawiasz się na dreszczyk grozy, to niestety, ale tutaj go nie doświadczysz. Przygotuj się za to na duchy, zjawy i inne zjawiska paranormalne. 

Przesadna ilość wątków zawartych w filmie odbiera mu jasność i spójność przekazu. Wskutek tego, widz jest rozproszony, ponieważ stara połączyć w głowie wydarzenia z konkretnymi osobami oraz próbuje zrozumieć, jaki związek ma to z obecnie rozgrywającą się sytuacją. Bardzo możliwe, że do samego końca nie wszystko będzie jasne. Mankamentem jest też przewidywalność produkcji, choć tutaj istnieją pewne wyjątki. 

Seanse spirytystyczne - kto ich nie widział i o nich nie słyszał?

Skoro w fabule przewijają się postaci z zaświatów, to oczywiście miejsce muszą mieć również rytuały, które umożliwią rozmowę ze zjawami. Niestety, nawet ten element całej układanki, ani trochę nie wpasował się w konwencję horroru. Ciężko też o horror, który nie zawierał elementów spirytystycznych, tak więc jest to kolejny, nierobiący już na nikim wrażenia detal.

fot. movieway.pl

Opowieść toczy się spokojnym, jednostajnym tempem, co moim zdaniem nie jest ujmą dla produkcji. Sądzę jednak, że niejednego widza ta powłóczystość akcji będzie denerwować

W filmie wykorzystane zostały zabiegi, które raczej nie wnoszą niczego nowego do świata kinematografii. Utarte schematy i pewna naiwność historii mogą zniechęcać. Czy zatem jest to produkcja niewarta uwagi? Uważam, że już samo środowisko jest interesujące, ponieważ wypełnione jest sztuką, a bohaterowie - artyści, nieco inaczej postrzegają świat.

Jeśli miałabym uwypuklić mocniejsze strony produkcji, z pewnością byłaby to gra aktorska, która jest na całkiem przyzwoitym poziomie oraz strona wizualna całości. Akcja w większości rozgrywa się w starym, gotyckim domu. Wnętrza mają duszę, a krajobrazy tworzą w umyśle przestrzeń na refleksję. 

Autorzy i producenci mogli bardziej wykorzystać potencjał dzieła, to pewne. Jednak pomimo pewnej transparentności w przekazie, twórcom udało się stworzyć specyficzny klimat całości.

Obejrzyj zwiastun i sam przekonaj się, czy warto!

 

 

 

 

 

 

"Groźne kłamstwa" wcale nie takie groźne "Groźne kłamstwa" wcale nie ta...

Trzymające w napięciu thriller? Nic bardziej mylnego.

Nowa odsłona "Facetów w Czerni" Nowa odsłona "Facetów w Czerni...

Pozycja obowiązkowa dla każdego fana obcych, dobrze skrojony...

Komentarze

Zapisz się do naszego newslettera

Zapisz się i otrzymuj jako pierwszy informacje o promocjach i nowościach!