Recenzja serialu Unorthodox

Recenzja serialu Unorthodox

Filmweb

Historia młodej dziewczyny pochodzącej ze społeczności nowojorskich ortodoksyjnych żydów, która decyduje się odmienić swoje życie. Ile będzie ja kosztować zmiana środowiska i jakie przeszkody napotka na swojej drodze?

Esther, nie jest typową reprezentantką swojego skrajnie konserwatywnego świata. Zmęczona i sfrustrowana postanawia uciec od swojego niedojrzałego męża i jego surowej rodziny. Spośród wszystkich możliwych miejsc, wybrała Berlin będący niejako symbolem opresyjnej przeszłości swoich przodków i symbolem nazizmu. Ile przyjdzie jej zapłacić za tą decyzję?

Czego można się spodziewać?

Serial ten od początku funduje widzom ogromną ilość trudnych, emocjonalnych doświadczeń. Choć sama historia, wzorowana na autobiografii Debhory Feldman jest już sama w sobie bardzo wzruszająca, to podbija ją wspaniała gra aktorska Shiry Haas. Idealnie zaprezentowała ona szereg emocji, które targały bohaterką.

Serial ukazuje nam także jak pozornie nieistotne czynności, mogą być niezwykłe i odważne dla osób pochodzących z innej kultury. Na przykład scena w klubie, gdzie Esther po raz pierwszy maluje się czerwoną szminką, czy kiedy kupuje nowe oryginalne, kolorowe ubrania. Dla widzów takie rzeczy są powszechne i oczywiste, jednak świat nie dla każdego wygląda tak samo.

fot. Wherever I Look

fot. Wherever I Look

Różnice kulturowe

Celem serialu jest ukazanie kontrastów jakie występują między różnymi kulturami. Z jednej strony widzimy otwartych, ambitnych i niezależnych mieszkańców Berlina, którzy sami decydują o swoim życiu, a z drugiej członków, konserwatywnej społeczności, rządzonej przez tradycję i religię, gdzie nie ma miejsca na indywidualność.

Chwilami te różnice były moim zdaniem aż zbyt duże. Nie jestem w stanie ocenić czy przedstawiona w serialu hermetyczna i skrajnie konserwatywna wspólnota faktycznie tak się prezentuje w rzeczywistości, ale mogę stwierdzić, że obraz mieszkańców Berlina być nieco podkoloryzowany. 

Serial oceniam mimo to, bardzo pozytywnie. Nie jest on z pewnością kolejną przerysowaną produkcją Netflixa, która nie wnosi nic nowego do kolekcji światowej kinematografii. Jest to historia, z której można się wiele nauczyć.

Przesłanie

Obraz pokazuje, że nie ważne, gdzie się urodziliśmy, jaką mamy rodzinę i czy ile mamy pieniędzy. Liczy się to, ile mamy odwagi by zmienić swoje życie na lepsze nie zważając na ocenę i oczekiwania innych. Na przykładzie głównej bohaterki dowiadujemy się, że z każdej sytuacji, nawet tej beznadziejnej można wyjść przy odpowiedniej determinacji i w trosce o własne szczęście.

Moim zdaniem produkcja pokazuje także jak fanatyzm religijny i stawianie tradycyjnych wartości ponad wszystko niszczy kolejne pokolenia. Tutaj nie był ukazany jedynie tragiczny los Esther, ale także jej matki, babci, męża i jego kuzyna. Każde z nich po kolei cierpiało, skrywając swoje prawdziwe uczucia pod przykrywką bezwarunkowo oddanego wyznawcy swojego Boga.

Serial ten nie demonizuje jednak całkowicie religii i wiary, ponieważ dodawała ona sił bohaterce. Pokazuje jedynie opłakane skutki, gdy stawia wszystkich ludzi na jednym miejscu i od każdego oczekuje tego samego, podczas gdy ludzie są różni i droga do szczęścia każdego człowieka jest inna.

"Meteor Garden" - recenzja "Meteor Garden" - recenzja

Zwykła dziewczyna, której rodzina ledwo wiąże koniec z końce...

Serial, który przewidział wojnę w Ukrainie Serial, który przewidział wojn...

Czy jest inny tytuł, który mógł z taką dokładnością przewidz...

Komentarze

Zapisz się do naszego newslettera

Zapisz się i otrzymuj jako pierwszy informacje o promocjach i nowościach!