„Jane The Virgin” – telenowela dla początkujących

„Jane The Virgin” – telenowela dla początkujących

Latynoska telenowela - czy może przynieść coś więcej, niż głupią fabułę i nadmuchane tajemnice? Oczywiście! Przekonajcie się sami.

Właściwie ta produkcja mieści się między serialem, a telenowelą. Amerykańskie i Hiszpańskie postaci mieszają się między sobą: językiem, kulturą, temperamentem. Ogólnie wszystkim, czym tylko ludzie z różnych krajów mogą się różnić.

Jane nie banalna

Jane, tytułowa bohaterka, w zgodzie z naukami swojej abueli- babci, postanawia pozostać dziewicą aż do ślubu. Może to być trudne dla jej partnera. Zwłaszcza, gdy w wyniku błędu ginekologicznego zostaje ona… zapłodniona. I nie ma to nic wspólnego z polskim serialem „Majka”, gdzie Maja zostaje poddana omyłkowo inseminacji. Amerykanie dużo lepiej poradzili sobie z fabułą, wynosząc ją poza ramę „idiotycznej, głupiej i tylko śmiesznej” fabuły. Właściwie to pierwsza telenowela, którą naprawdę oglądałam z zachwytem. Towarzyszyły temu wszystkie emocje: śmiałam się, płakałam, niedowierzałam i denerwowałam się. Dostałam dokładnie to, czego się nie spodziewałam.

Na szczęście nie dostaniecie tutaj koślawych intryg czy nadmuchanych skandali, banalnych tajemnic, które po nie wiadomo jakie licho były skrywane latami. Tutaj wszystko zaczyna się od poznania Jane, jej zasad (zachowania dziewictwa) i przypadkowego zapłodnienia. Ciekawe, co na to wszystko powie żona ojca nowo poczętego dziecka.


(fot. Netflix )

Telenowela, jakich mało

Oczywiście znajdziemy tutaj wiele elementów telenoweli. Całość kończy się ślubem (drugim, ale dalej ślubem). Mamy śmierć i cudowne odnalezienie zmarłego. Złych bohaterów i tych, którzy się nawrócili na dobrą drogę. Jest amnezja, zdrady, tajemnice, dzieci geniusze. Przede wszystkim jednak mamy tutaj autentycznych bohaterów, z którymi możemy się utożsamić. Historie, które rzeczywiście mogły się wydarzyć.  I to jest w tym najlepsze: wszystko, mimo, że fascynujące, niecodzienne i często zbytnio zrzucone na przypadek, to jednak w pojedynkę są dość oczywiste i czasem spotykane.

Właściwie to produkcję mogę polecić każdemu. Jeśli jesteście wrażliwymi osobami, jak ja, to przygotujcie się na głośny śmiech i zawsze miejcie przy sobie paczkę chusteczek. Tą taką największą. Emocje bohaterów nie są zbyt przesadne. Znaczy, zależy u kogo. Jane jest bardzo uczuciową, wrażliwą i podatną na emocje dziewczyną. Petra natomiast jest niezwykle opanowaną, chłodną kobietą. Do czasu. Nie ma co tutaj dużo opowiadać: koniecznie sprawdźcie moją propozycję. Uzbrójcie się w dużo czasu, ulubionych przekąsek i dobre towarzystwo. Takie emocje warto przeżywać z najbliższymi. 


(fot. Netflix )

 

"Pracujące mamy" - serial nie tylko dla mam "Pracujące mamy" - serial nie...

Ciekawy, śmieszny, wzruszający serial o macierzyństwie - czy...

"The 100" - postapokaliptyczny świat "The 100" - postapokaliptyczny...

Jak poradzi sobie setka młodych kryminalistów, od których za...

Komentarze

Zapisz się do naszego newslettera

Zapisz się i otrzymuj jako pierwszy informacje o promocjach i nowościach!