Netflix
Jesteś fanem horrorów? Koniecznie przeczytaj tę recenzję, zanim sięgniesz po film "Znak diabła" - nudny horror kategorii C.
Netflix
Jesteś fanem horrorów? Koniecznie przeczytaj tę recenzję, zanim sięgniesz po film "Znak diabła" - nudny horror kategorii C.
„Znak diabła” obudził we mnie dużo nadziei. Zwiastun zapowiadał mocne, dobrze dopracowane sceny i zawiłą fabułę. Szybko jednak zauważyłam, że większość tego, co miałam nadzieję zobaczyć, zostało pokazane w ciągu pierwszych dwóch minut filmu. Dalej niestety było już tylko gorzej. Nie udało mi się znalaźć zapowiedzi z polskimi napisami, podrzucam więc oryginał. Uwierz mi: niewiele tracisz, nie rozumiejąc słów.
Meksykański horror całkowicie zniszczył całą grozę, którą autor opisywał w swoich dziełach. W czasie filmu wspomniano go kilkakrotnie ale… Zastanowiłabym się czy nie odebrać tego jako obrazę. Film jest tak zły, że Lovecraft śmiało może się na to wypiąć i oskarżyć reżyserów o niszczenie wizerunku. Nie jest to przesada.
Najbardziej zaciekawiła mnie próba połączenia klasycznych demonów i opętania z mitologią, którą tak bardzo lubi Lovecraft. Nie mogło tutaj zabraknąć oczywiście Cthulhu, który kilkakrotnie pojawia się w tajemniczej księdze. Cała historia zaczyna się, kiedy do matki głównych bohaterek trafia bardzo stary manuskrypt. Jedna z córek, wścibska studentka, oczywiście musi wiedzieć wszystko i pomimo zakazów rodzicielki raz za razem sięga po manuskrypt, który kojarzy jej się z Necronomiconem. Jeśli jesteś fanem Lovecrafta, to z pewnością kojarzysz tą starożytną książkę. Jeśli zaś nie wiesz, o czym mowa… To i tak nie dowiesz się tego z „Znaku Diabła”.
Właściwie nie wiem, czyja postać została mniej skopana. Wścibskich i irytujących młodych kobiet, księdza ćpuna czy świeckiego nieumarłego, pewnie opętanego egzorcysty. Nie znamy ich historii, a podejmowane decyzje mogą tylko… rozdrażnić widza. Dlaczego egzorcysta, który zabił losowe osoby zjada ich jelita? Nie mógł sięgnąć po bardziej sensowną i przede wszystkim jadalną część? Napić się tradycyjnie krwi? I o co chodzi z tym wizerunkiem na Van Helsinga? Obawiam się, że nikt nie zna odpowiedzi na te pytania: nawet twórcy filmu, którzy szybko pogubili się w – teoretycznie prostej – fabule.
Nie znajduję żadnego dobrego słowa na tę produkcję. Jak zaczęłam się nudzić po pierwszym kwadransie, tak z czasem było tylko gorzej. Nie jestem uprzedzona do niskobudżetowych produkcji. „Rec” czy oglądana niedawno „Platforma” mnie zachwyciły. Jeśli szukasz czegoś dobrego lub chociaż ciekawego, to „Znak diabła” unikaj szerokim łukiem.